Historia stojąca za Strażnikiem Poranka to przykład doskonałej opowieści pełnej suspensu i niesamowitości, gdzie fakty mieszają się z mitami, a powstała w wyniku ich splotu legenda po dziś barwnie opisuje jego blisko sześćdziesięcioletnią przygodę.
Kiedy w 1965 roku jednostka została wybudowana w Stoczni Jachtowej Stogi, dzisiejszej Stoczni Jachtowej im. Jospeha Conrada w Gdańsku, jako prototyp nowej serii, nikt nie mógł przypuszczać, że jej losy będą burzliwe niczym sztormowe fale, na których wielokrotnie się unosiła. Dumnie nosząca nazwę Opal, która nadana została wkrótce później całej linii jachtów, od samego początku swojego istnienia naznaczona była związkami z wojskiem i marynarką. W pierwszej kolejności znalazła się w rękach Sekcji Żeglarskiej WKS Legia. Wywodzący się z niej członkowie jeszcze w tym samym roku założyli klub jachtowy Atol, który zabrał jednostkę w dziewiczy rejs.
Najważniejszą postacią związaną z Opalem był Ryszard Kukliński. W czasach, gdy armatorem jachtu był klub Atol, pełnił on rolę wicekomendanta ds. szkoleń, a następnie komandora, wchodząc w skład zarządu klubu. Pod dowództwem Kuklińskiego jacht służył Atolowi przez blisko jedenaście lat – do roku 1980. To właśnie z tym okresem łączy się najwięcej niepotwierdzonych, lecz również fascynujących opowieści na temat jednostki. Wiąże się to z faktem działalności Ryszarda Kuklińskiego na rzecz amerykańskiego wywiadu. Pracujący dla CIA od roku 1970 Kukliński, miał na pokładzie Opala brać udział w akcjach kontrwywiadowczych, w wyniku których zdobywał i dostarczał poufne informacje na temat działań Układu Warszawskiego agentom Centralnej Agencji Wywiadowczej.
Sytuacja jachtu, oraz jego służba na rzecz wojska, zmieniła się w roku 1980. Z powodu złego, wciąż pogarszającego się stanu technicznego, nie uzyskał on dopuszczenia do ruchu wodnego i ostatecznie został spisany ze stanu posiadania klubu Atol. Z tego względu Ryszard Kukliński postanowił wykupić jednostkę na własność, co nastąpiło jeszcze tego samego roku. Oczekujący na remont Opal stacjonował w Gdyni, w basenie żeglarskim przy Ośrodku Szkolenia Żeglarskiego Marynarki Wojennej, podczas gdy Kukliński w dalszym ciągu prowadził swoją działalność wojskową i wywiadowczą.
Opal nie doczekał się remontu za czasów posiadania go przez Kuklińskiego. Ten bowiem, pod koniec 1981 roku, został ewakuowany przez agentów CIA do Stanów Zjednoczonych, w związku z informacją o możliwych przeciekach w służbach, a co za tym idzie, bezpośrednim zagrożeniem dla życia swojego i rodziny.
Przez kolejne trzy lata jacht tkwił w zawieszeniu, aż do roku 1984, kiedy to wyrokiem sądu został skonfiskowany na rzecz państwa, a w następnej kolejności przekazany Centralnemu Muzeum Morskiemu w Gdańsku. Fakt ten niestety nie wpłynął pozytywnie na historię jednostki. Jacht był nieużytkowany, jak również nie remontowany. Doprowadziło to do pogłębienia stopnia jego degradacji.
Przełom miał nastąpić kilka lat później, kiedy Opal został wykupiony od Skarbu Państwa przez Yacht Klub Polski Gdynia, z zamierzeniem jego naprawy i zwodowania – po raz pierwszy od niemal dekady. Prowadzone w Ustce naprawy były jednak niewystarczające, by mówić o jakimkolwiek sukcesie i próbie nadania nowego życia jednostce. W roku 1996 Yacht Klub Polski zaczął borykać się z poważnymi problemami finansowymi. Podjęta została decyzja o sprzedaży kilku jednostek, w tym Opala, który został kupiony w 1997 roku przez gdyńską firmę Atlas. Grupa Atlas od samego początku nosiła się z zamiarem powtórnego przekazania go Ryszardowi Kuklińskiemu.
Nastąpiło to w roku 1998, kiedy Kukliński po raz pierwszy od chwili ewakuacji do Stanów Zjednoczonych , przyleciał do Polski. Wyremontowana, przekazana w ręce Kuklińskiego jednostka, która została przemianowana na Opal II, miała finalnie znaleźć swoje miejsce w nowej ojczyźnie pułkownika. Kukliński zrezygnował jednak z planów przetransportowania jej do Stanów Zjednoczonych. Zamiast tego spróbował zlicytować jacht, a pieniądze przeznaczyć na założoną przez siebie Fundację na Rzecz Ofiar Reżimu PRL. Bezskutecznie.
Ryszard Kukliński postanowił jednak, by jacht pozostał pod polską banderą. Tym sposobem Opal II stał się darowizną, która została przekazana Chrześcijańskiej Szkole Pod Żaglami. Głównym zamierzeniem przy wyborze organizacji, do której trafić miała jednostka, była myśl o patriotycznym wychowaniu młodzieży. Ta sama idea przyświecała dokonanej w 2002 roku zmianie nazwy jachtu. Opierając się na przesłaniu Jana Pawła II ze Światowych Dni Młodzieży w Toronto, nowy armator podjął decyzję o nadaniu jednostce nazwy Strażnik Poranka, pod którą znana jest do dziś.
Od roku 2003 Strażnik Poranka był jachtem szkoleniowym, który stacjonował na chorwackiej wyspie Iž, nieopodal Zadaru. W tym okresie w rejsach szkoleniowych wzięło udział blisko 1.500 młodzieży na organizowanych przez Chrześcijańską Szkołę Pod Żaglami koloniach wakacyjnych, szkoleniach i kursach na stopnie żeglarskie. Do Polski wrócił w roku 2015 na czas remontu oraz z zamiarem pozostawienia go w rejonie Bałtyku, celem dalszych szkoleń żeglarskich. Liczne perturbacje spowodowały jednak, że jacht po raz kolejny nie doczekał się kompleksowej renowacji.
Sześć lat później, w listopadzie 2021 roku, dalsza historia jachtu została nakreślona poprzez podpisanie aktu notarialnego pomiędzy Fundacją Jack Strong, a Chrześcijańską Szkołą Pod Żaglami. Zakupowi Strażnika Pranka przez fundację przyświecają dwa cele, zgodne z testamentem samego Ryszarda Kuklińskiego: odbudowa jednostki i kształcenie młodych adeptów sztuki żeglarskiej, wychowanych w patriotycznych nastrojach oraz uratowanie żywego pomnika historii jakim jest jacht, dzięki któremu będziemy mogli przywracać pamięć generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce i za granicą.